poniedziałek, 14 listopada 2016

Czyli to koniec?



   Jestem niemal pewna, że większość osób, które kiedykolwiek weszły na tego bloga, teraz porzuciły czytanie go. To dobrze, chciałoby się powiedzieć.
Zostawiłam pisanie na praktycznie rok, nie zważając, co się stanie. I narazie nie stało się nic strasznego. Można nawet powiedzieć, że dzięki tej "przerwie" część ciężaru zosała zdjęta z moich barek.

    Uświadomiłam sobie, że to moje zauroczenie, bo chociaż dość silne - wciąż było tylko tym, wypaliło się do końca. Nie dlatego, że chciałam, ponieważ nigdy nie miałam wpływu na to, co się ze mną w tamtym okresie działo. Odeszło, bo dorosłam.

      Mój były crush nauczył mnie naprawdę wiele i gdybym tylko mogła, podeszłabym do niego oraz podziękowała za to, jak dużo mi "dał". Odczuwam, że gdyby nie to zauroczenie, nie zyskałabym tego, co mam.

       Co sprawiło, że w końcu odpuściłam? Prawdopodobnie zmiana ludzi w moim otoczeniu, poznanie innych bliżej. Jednak też to, że mocniej weszłam w fandom, jeśli tak się dało, patrząc na etap na jakim byłam już w 2013 roku. Wszystko po trochu przyczyniło się do tego, że odeszłam od beznadziejnego zauroczenia, które nigdy nie miało prawa się wydarzyć. I szczerze? Jestem z siebie dumna.

       Myślę, że to naprawdę jest koniec. Jestem prawie pewna, iż tu nie wrócę, a jeśli już, to tylko po to, aby powspominać.
Nie zobaczycie mnie z nowym postem, choć nie sądzę, aby była to jakakolwiek strata.

      Chciałabym więc podziękować wszystkim, którzy śledzili mnie podczas tej wędrówki. Za to, że tutaj byliście i zawsze napisaliście miłe słowo, które było dla mnie oparciem. Poznałam tu wiele wspaniałych osób.

                    DZIĘKUJĘ!